Jakieś 70% czasu dokumentu jest poświęcone temu, jak ten dureń stosował przemoc wobec Tiny. Gdzie ona sama powatarzala - nawet w dokumencie - ze nie chce o tym mówić, ze ma dość, ze chce się skupić na przyszłości. To autorzy postanowili wałkować temat przez 1,5h Jezusie..... ile można! Totalne pominięcie lat 90's, Bonda, występów np w Ally Mcbeal, na Wembley, zero, ciagle tylko lata 70's...
Uwielbiam takie idiotyczne oceny. Przecież to praktycznie zdefiniowało resztę kariery Tiny Turner. Jak można być tak ślepym, albo takim szowinistą...
Racja, ale szkoda pominięcia tamtych lat...chociaż wtedy film by trwał z 3h, czego oczywiście wcale bym nie żałował.